Drodzy Rodzice, Kochane Dzieci!

Oto nasz blog! Co tutaj znajdziecie? Raz w miesiącu będzie katecheza dla Rodziców, raz w miesiącu też będzie tu zamieszczony materiał do nauki dla Dzieci. Będą też podawane nabożeństwa, którymi możecie się pomodlić w gronie rodziny w Waszych domach.Znajdziecie tu też ciekawe opowiadania, które przeczytają Wam Rodzice. To wszystko po to,aby pomóc Wam jak najlepiej przygotować się do tego ważnego dnia w Waszym życiu, kiedy to po raz pierwszy Jezus przyjdzie do Ciebie w Komunii Świętej. A zatem... do pracy!

środa, 3 listopada 2010

Bartek i zaduszki...

Nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię listopad. Owijam się wtedy w kraciasty koc, popijam malinową herbatkę i wreszcie mogę sobie spokojnie porozmawiać. Z kim? Ze świętymi - czytam sobie książki o ich życiu (nieraz tak pasjonujące jak najlepszy film przygodowy), wyszukuję modlitwy, którymi mogę się do nich zwrócić... Oglądam też fotografie osób, które już odeszły. Łatwiej mi wtedy wspominać, nie po to, żeby za chwilę odłożyć zdjęcie do pudełka i zająć się czymś innym, ale żeby podarować swoim bliskim zmarłym modlitwę. W ten sposób rozmawiam także z nimi. Nie jest to łatwe ale można spróbować, tak jak Bartek...
* * *
     Bartek po raz pierwszy poszedł z rodzicami na cmentarz. Kiedy latem umarła babcia nie został zabrany na jej pogrzeb, bo chorował na anginę. A teraz cała rodzina przybyła odwiedzić jej grób. Chłopiec idąc alejkami rozglądał się ciekawie.
     - Czy to są łóżka? - zapytał tatę wskazując na prostokątne kamienne płyty. Nad nimi na ścianach o różnym kształcie widniały krzyże. Wprawdzie trochę inne niż nad jego tapczanikiem, ale w końcu jego posłanie było w domu.
     - Nie, to są groby.
     - Groby?
     - Tak. W grobach leżą zmarli.
     - No, to jednak są łóżeczka - Upierał się chłopiec.
     - Ale z ciebie głupek! - siostra Bartka Dorotka, która chodziła już do drugiej klasy zaczęła się śmiać.
     - Przestań, bo zaraz cię kopnę - rozzłościł się chłopiec, a do jego oczu napłynęły łzy. Okropnie nie lubił, gdy ktoś się z niego wyśmiewał, a szczególnie, jak była to jego siostra.
     - Uspokójcie się w tej chwili. Czy nawet w takim miejscu musicie się kłócić?
     - Ale mamo to ona...
     - A właśnie, że to on chciał...
     - Karol - mama zwróciła się do taty - weź Bartka, a ja pójdę przodem z Dorotką, inaczej nic z tego nie będzie.
     Bartek był bardzo zadowolony z tego pomysłu i nawet obojętnie wzruszył ramionami gdy siostra odwróciła się do niego i pokazała mu język.
     - Tatusiu, a dlaczego tu nie można się kłócić?
     - Bo na cmentarzu trzeba zachowywać się spokojnie, zresztą najlepiej w ogóle się nie kłócić.
     - Ale dlaczego tu jest tak wyjątkowo?
     - Bo tu jest tajemnica.
     - Ojej! Jaka?
     - Popatrz, my sobie teraz spacerujemy pomiędzy grobami. Jeszcze żyjemy i możemy zrobić dużo dobrego, także dla tych, którzy odeszli...
     - Odeszli do grobów?
     - Niezupełnie. Ich ciała zostały złożone w ziemi, ale ich dusze zostały zabrane prosto do nieba, albo do czyśćca. Właśnie za tych, którzy czekają na niebo musimy bardzo się modlić.
     A wiesz, że takie dusze też nam pomagają? Same sobie nie mogą. pomóc, ale nam tak.
     No, więc właśnie na cmentarzu trzeba zachowywać się bardzo spokojnie, bo tu niebo spotyka się z ziemią. Dusze zmarłych spotykają się z nami, my spotykamy się z nimi, a wszystko to dzieje się pod znakiem krzyża, czyli samego Pana Jezusa, który czuwa nad nami wszystkimi.
     - Uff, to wszystko jest dla mnie za trudne tatusiu. Nic z tego nie rozumiem...
     - Mówiłam, że jesteś głupkiem - wtrąciła się nagle Dorotka, która idąc z mamą przodem, mimo wszystko podsłuchiwała rozmowę Bartka z tatą.
     - Nie będę się z tobą kłócił, bo tu jest miejsce Wielkiej Tajemnicy! - powiedział chłopiec usiłując spojrzeć na siostrę z góry. Niestety był od niej wyraźnie niższy i nie bardzo mu się to udawało, a nawet wyglądało dość zabawnie. Rodzice z trudem zachowali powagę, ale jednocześnie byli bardzo wzruszeni postawą synka. Bartek chociaż mało mógł pojąć z tego, co próbował wyjaśnić mu tata, o wiele więcej zrozumiał w swoim wrażliwym sercu. Sam zapalił czerwoną lampkę na grobie babci, obok położył piękny zasuszony liść, a potem ukląkł na piaszczystej ziemi i tak jak umiał modlił się do Pana Jezusa za duszę babci, a nawet za tych, którzy leżeli w sąsiednich mogiłach.
     Porozmawiajmy...
     Czy jak modlisz się słowami Wierzą w Boga zastanawiasz się nad tym, co mówisz?
     Co to znaczy "świętych obcowanie"? A "ciała zmartwychwstanie"?
     Czy wiesz kim był twój święty patron? Po co chodzimy w Dzień Zaduszny na cmentarz?
     Czego oczekują od nas zmarli? Jak możemy im pomóc?